wtorek, 21 sierpnia 2012

#06.


-Oliver.- jej kącik ust powędrował ku górze.- Jak ja się cieszę, że Cię widzę.- To były sekundy. Dziewczyna mocno objęła chłopaka za szyję i wtuliła się w niego.- Szukałam Cię. Nigdzie nie mogłam Cię znaleźć. Dziękuję. – ostatnie słowo tak wyszeptała, że ledwo Oliver ją usłyszał.
-Też żałowałem, że nie zostawiłem Ci do siebie żadnego kontaktu. Powinienem już to od razu zrobić. Przepraszam. – chłopak odwzajemnił uścisk.- Chyba musisz wracać do pracy.
-Nie. Już tu nie pracuję. Nie chcę.- dziewczyna nerwowo przełknęła ślinę.- Wyglądam okropnie, prawda? Rozmazany makijaż…- dziewczyna mówiła pośpiesznie, bez ładu i składu.
-Wyglądasz pięknie.- Chłopak odgarnął jej kosmyk włosów, spadający na oczy. Dziewczyna uśmiechnęła się.- Może… na przeprosiny wezmę Cię na kawę albo na ciacho? Co ty na to?
- Z wielką chęcią. Tylko… poczekasz na mnie chwilę? Pójdę się ogarnąć, powiadomię szefa o całej sytuacji i złożę wymówienie. Daj mi dziesięć minut. – oznajmiła i zniknęła w pomieszczeniu.

-Jedziemy na starówkę tam są najlepsze ciastka.- powiedziała i ruszyła w stronę miasta.

-Gdzie byłeś przez cały dzień?- zapytała, konsumując najlepszą w mieście szarlotkę. Chłopak tylko wzruszył ramionami. – Szukałam Cię. Nigdzie Cię nie było, więc postanowiłam dać sobie spokój.- westchnęła.- Ale widzę, że los mi sprzyja i sam mnie znalazłeś. – wyszczerzyła swoje ząbki.
-Martwiłaś się o Mnie.- uśmiechnął się delikatnie.- Do centrum doszedłem o jakieś dziesiątej, chodziłem po knajpach, pytałem ludzi jak gdzieś dojść. A do twojej pracy… byłej pracy trafiłem przypadkiem. Byłem strasznie głodny, słyszałem, że tu podają świetne naleśniki.
-Owszem, to nie jest sam bar, jak ktoś chce może zamówić u nas szybkie dania, typu jakaś zupa, naleśniki, pierogi.
-No, więc wszedłem tam, ale zauważyłem, że to nie jest normalny klub. Ale nie miałem wyjścia…. Nic nie mówiłaś, że pracujesz.
-Pracowałam. Wiesz, pracowałam tam od samego początku, czyli trzy lata. Musiałam jakoś zacząć. Nie miałam żadnego doświadczenia. Skończyłam tylko liceum, a tu zazwyczaj chcą ludzi po studiach… Nie wiem jak ja teraz będę żyła. Tutaj dobrze płacili. Tysiąc pięćset dolarów. Ale no wiesz… jeśli pozwalałeś sobie na takie akcje jak dziś… potrzebowałam tych pieniędzy, więc się zgadzałam.- kolejne łzy dopływały do jej oczu.- Kurcze, już po osiemnastej. Powinnam być w domu, siostra na mnie czeka.
-Okej. Rozumiem. Ja też się już zbieram.- powiedział, zakładając plecak na siebie.
-No przestań. Jedziesz ze mną. Nie po to się martwiłam, by Cię teraz tak zostawić. Poznasz moją siostrę… Mówię Ci, jest świetną dziewczyną.
-Nie chcę robić kłopotu. Za pół godziny mam pociąg.
-Oliver, no proszę Cię. Pojedź ze mną, a po kolacji, mogę Cię zawieźć nawet do następnego miasta.
-Ech. Niech Ci będzie. Ale robię to tylko dla Ciebie.

Dziewczyna podeszła do drzwi i otworzyła je. Czuła wszystko co Agnes robiła na kolację. Były to naleśniki z syropem klonowy oraz muffinki czekoladowe. Naprawdę, Ginny nie wiedziała, dlaczego Ag. Nie założy własnej działalności albo przynajmniej nie załatwi sobie pracy w cukierni. Jej wypieki były niesamowicie smaczne.
-Mmm… uwielbiam Cię siostra. – zachichotała.
-Posłuchaj, wymyśliłam sposób jakby znaleźć twojego nowego kolegę.- krzyknęła z kuchni, a po chwili wyszła z niej.
-Dzień dobry.- Chłopak podał dłoń dziewczynie.- Oliver jestem.-wyszczerzył się.
-Jakim cudem?!- Ag. Spojrzała na siostrę z niedowierzeniem, a cała trójka zaczęła się śmiać. –Eh. Dobra, chodźcie na kolację, później mi opowiecie co i jak. Zrobiłam…
-Naleśniki z syropem, wiem. Wyczuję każdy twój wypiek czy co ty tam jeszcze robisz.- Wszyscy usiedli przy okrągłym stole, który stał na środku kuchni.- Czekajcie wyjmę wino.- oznajmiła Gin. I wyjęła z barku czerwony trunek po czym sięgnęła zza szkła trzy kieliszki.- Proszę bardzo.- Dziewczyna podała każdemu po trunku i zaczęła jeść.- Zwolniłam się z Lemoniady.- zaczęła.
-W końcu. Czas najwyższy. Mówiłam, że prędzej czy później odejdziesz. To nie było miejsce dla Ciebie. Jeśli chcesz pomogę Ci w szukaniu pracy.
-Dzięki…- zapadła cisza.
-No to dowiem się jakim cudem udało Ci się go znaleźć?- Agnes zapukała sztućcami w blat stołu.
-No cóż…- Dziewczyna zaczęła opowiadać.- Wiesz, długo by to mówić, ale jesteś moją siostrą i zostałaś w to wtajemniczona, opowiem Ci wszystko… i dlaczego odeszłam pracy.- Gins. Spuściła głowę próbując się uśmiechnąć.
Po zjedzonej kolacji i streszczeniu tego co się stało w przeciągu kilku godzin wstecz, cała trójka usiadła na kanapie w salonie.
-Cholera, ale co teraz zamierzasz… zamierzacie zrobić?- Zapytała Agnes spoglądając na znajomych.
-No wiesz… chciałam w zasadzie tylko jego numer, ale wyszło tak, że go zaprosiłam do mnie. Zresztą chciałam, żebyś go poznała.- dziewczyna się uśmiechnęła.
-Za pół godziny mam ostatni autobus, więc …- chłopak wyjął z kieszeni długopis i kartę i zapisał jej numer- tu masz mój numer. Zostało mi w zasadzie…- Olivierowi przerwał dzwonek do drzwi.
-Otworzę- oznajmiła Ag. I podeszła do drzwi. W progu stał Lucas.- Hej Luc.- koleżanka przytuliła chłopaka i wpuściła do środka.
-Siemanko, nie wiedziałem, że tu będziesz. Jest Ginny?- zapytał.
- Tak, rozmawia z Ol…- brunetka zamyśliła się na chwilę.- Mamy gościa, wejdź.- dziewczyna zaprosiła go do salonu.
-Hej, Gins!- chłopak krzyknął, a dziewczyna odwróciła się do niego przodem.
-Siema Lucas.- Przyjaciele przybili sobie piątkę, po czym wstała. Lucas objął przyjaciółkę i spojrzał krzywo na Oliviera.- To Olivier. Kolega, a  to Lucas, mój…- dziewczyna nie zdążyła dokończyć, bo Oli przerwał jej.
-Ja się już będę zbierał.- podniósł się i wziął do reki swój plecak.- Hej Agnes, cześć Gin.
-No poczekaj odwiozę Cię na dworzec! Przecież była umowa.
-Nie fatyguj się. Zajmij się gościem.- chłopak przesłał jej ironiczny uśmiech, a chwilę później wyszedł.
-Agnes, zajmiesz się Lucasem? Zaraz wrócę.- oznajmiła, chwyciła sweterek, a  już jej nie było.- Olivier. Umawialiśmy się. Wsiadaj. – dziewczyna otworzyła mu drzwi. Olivier pewnie by odmówił, ale nie miał na dzisiaj już pieniędzy. Jego dzienny budżet wynosił niecałe dziesięć dolarów. Niestety dzisiaj wydał wszystko, a jeszcze musiał mieć na bilet na pociąg. Chłopak wsiadł bez słowa. Przez całą drogę się do siebie nie odzywali.
Po piętnastu minutach dojechali na miejsce.
-Dzięki.- wyszeptał beznamiętnie.
-Odezwij się jak będziesz wracał już do domu. Umówimy się na kawę czy coś.- nie odpowiedział, wyszedł bez słowa i usiadł na ławce.
~~
Następnego dnia, dziewczynę obudziła komórka. Od pięciu minut ktoś dzwonił do niej bez przerwy.
-Jest ósma rano, kto do jasnej cholery dzwoni o tej porze?!- powiedziała sama do siebie i sięgnęła po telefon, który leżał na biurku.- Halo?!- wysyczała przez zęby.- Lucaaas. Człowieku, jak Cie spotkam to Cię za jaja powieszę.- oznajmiła, przykrywając się kołdrą.- Chcesz teraz wpaść, tak? O ósmej rano? Najpierw dzwonisz do mnie, a teraz tak po prostu oświadczasz, że zaraz będziesz. Nie, nie zrobię Ci śniadania. Masz dom, rączki… ale co mnie to obchodzi, że twoich rodziców nie ma? Dobra, przyjdź.- dziewczyna zrezygnowana odłożyła telefon i zeszła z łóżka. Po pięciu minutach była ubrana, właśnie wtedy usłyszała pukanie. Zeszła na dół, chcąc otworzyć drzwi.
-Ginny, moja najukochańsza sąsiadka!- Już na wejściu Luc. Zaczął się podlizywać.
-Co Ty ode mnie chcesz?- zapytała ziewając.
-Odwiedzić Cię. –wzruszył ramionami.- I zjeść coś dobrego.- odpowiedział, sięgając po kanapki z pomidorem, które najprawdopodobniej zostawiła Agnes, wychodząc do pracy.
-Smacznego.- odpowiedziała z ironią w głosie.
-Ładnie wyglądasz.- zaśmiał się, wskazując na strój.- Tak w ogóle… mam pytanie, a w zasadzie chciałem pogadać.- zrobił poważną minę, nigdy tak nie robił.
-Wiedziałam, że coś chcesz konkretnego. Słucham Cię.
-Kim jest ten Olivier?
-Kolegą.
-Aha, poznałaś go kilkanaście godzin temu i wpuszczasz go do domu.
-Spał tutaj.- oznajmiła ze spokojem, chłopak zaczął się dusić pomidorem.-Masz.- podała mu szklankę wody.- to naprawdę miły chłopak.
-Słuchaj, nie znasz Go. A jeśli ma inne, złe zamiary? Powtórzę, znasz go tylko kilkanaście godzin.
-Spokojnie, na razie nie będę się z nim kontaktowała. Obraził się, ale obiecał, że jak wróci do domu to napisze.
-A może to kobieta? Obrażanie się, jest takie niemęskie.- chłopak zaczął się śmiać.
-Lucas, przestań. Polubiłam go. Jeśli by chciał mi coś zrobić, już by było po mnie. Proszę Cię, zaufaj mi, jemu też. – wyszeptała ostatnie słowa.
-Jesteś dorosła, wiesz co robisz.- odpowiedział, wstając po czym skierował się do wyjścia.- Idziemy dzisiaj na spacer. Będę po Ciebie za godzinę.- oznajmił i już go nie było.
Gins, postanowiła przebrać się w bardziej wygodne ciuchy, czyli w beżową bokserkę i siwe dresy. Dziewczyna miała jeszcze ponad pięćdziesiąt minut, nie miała pomysłu jak zapełnić tą około godzinną lukę. Agnes była w pracy, Lucas miał być później, a Olivier obraził się. Brunetka, siedziałaby tak z pustką głowie, gdyby nie telefon. Sięgnęła po komórkę, która leżała na blacie w kuchni i nacisnęła zieloną słuchawkę.
-Halo?- odebrała.
-Ginny?- po drugiej stronie odezwała się znajomy głos.- Tu Jannette.- Dziewczyna zdziwiła się, bo, owszem, miały zapisane w telefonach swoje numery, ale nigdy by nie pomyślała, że będzie potrzebny do czegoś innego niż prośba o zastępstwo i to przez sms.
-Cześć. Chyba szef nic ci nie mówił, zwolniłam się z Lemoniady.
-Tak, wiem.- Jannette wybuchła niespodziewanym płaczem.- Mogłybyśmy się spotkać? Wiem, że nie byłyśmy specjalnie zżyte ze sobą… ale… proszę.- dziewczyna próbowała opanować płacz, jednak jej glos drżał.- Jestem blisko twojego domu, mogłabym wpaść? Obiecuję, nie zajmę Ci całego ranka. Ale jeśli nie masz czasu zrozumiem…- na linii zapadła cisza.
-Jasne, wpadnij. Tylko za godzinę mnie nie ma.
-Okej, nie ma sprawy. Zajmę Ci pięć minut. Dzięki.- po sekundzie było słychać tylko głuche „pii”.
Ginny przez chwilę zastanawiała się o co tak właściwie chodzi i dlaczego to do niej przychodzi z problemami. Z rozmyśleń wyrwał ją dzwonek do drzwi. Miała wrażenie, że to potrwało zaledwie dziesięć sekund.
Dziewczyna podeszła do drzwi i je otworzyła. To co zobaczyła zwaliło ją z nóg. Przyglądała się temu jeszcze z parę sekund, dopiero wtedy otrzeźwiała i wpuściła postać do siebie.
~~
Cholera, siedem komentarzy pod jednym postem i zero krytyki. Jesteście niesamowici, naprawdę. Dziękuje Wam z całego serduszka ♥! Myślałam, że ten blog będzie totalną klapą, a tu proszę... nie wiem jak Wam dziękować za komentarze i obserwowanie. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę i będę pisała jak do tej pory. Dziękuję jeszcze raz :-*.

P.S. Zauważyliście, że jest nowy wygląd bloga, tak :)? A, żeby się odwdzięczyć trzeba wstawić button. Tylko za nic nie wiem jak : D. Więc dopóki się nie dowiem jak to zrobić, będę wstawiała go pod każdą notką :). A może Wy Mi pomożecie ; >?
Dziękuję PROSEKTORYCZNIE.BLOGSPOT.COM za wspaniały szablon :).

20 komentarzy:

  1. Nowy szablon, nowy rozdział:)Obydwa świetne.
    Tak sobie myślałam, że to właśnie Oliver uratuje Ginny. Mam wrażenie, że był trochę zazdrosny o Lucasa, którego zdążyłam nawet polubić:)
    Martwię się o koleżankę Ginny. To musi być coś poważnego.
    Podoba mi się ten wystrój bloga. Nie bolą mnie teraz oczy;D I niestety nie jestem w stanie Ci pomóc, bo w sprawach blogów jestem zielona.
    Poczekam sobie grzecznie, aczkolwiek dość niecierpliwie na nowy rozdział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością.Nowy wygląd bloga jest świetny.Dodawaj następny SZYBKO! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. podobamisię♥
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    naprawdę świetnie piszesz.
    mogę wyłącznie gratulować. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. dodaj następny rozdział jest spoko <3

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie obserwuję i liczę na rewanż lovemiusic

    OdpowiedzUsuń
  6. obserwuje i licze na to samo ;D opowiadanie - świetne ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Super opowiadanie. Rzadko które opowiadania na blogach mi się podobają... a tu proszę ;D Jestem na prawdę mile zaskoczona i czekam na dalsze części :)

    Zapraszam też do nas na www.odszyfrowane.blogspot.com

    PS. Lubię Oliwera :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dla mnie świetny rodział;) Jeśli wszystkie takie są to gratulacje;) (rurki98 )

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem pod wrażeniem :) długi, fajny rozdział, wreszcie jest co poczytać...więc dodaję się do obserwatorów. będę tutaj zaglądać, pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz talent strasznie mnie zaciekawiło =]

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny blog! Bardzo spodobała mi się notka i styl twojego pisania. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału! Zapraszam na: quikus.blog.pl pojawiła się nowa notka. Zajrzysz i zostawisz po sobie ślad?

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudoo... Chyba zaliczę twojego bloga do moich ukochanych blogów a niewiele ich jest.<33
    opowiadanie-1d-boys.blogspot.com
    Lofciam..<33

    OdpowiedzUsuń
  13. super blog.
    bedę, wpadać częściej.
    masz talent c:

    OdpowiedzUsuń
  14. MASZ WIELKI TALENT ! zazdroszczę ci ! ;) Ja obserwuję ... licze na tosamooo ! :D
    http://zaprazam.blogspot.com/ czekaaam ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Super, zaobserwowałam i czekam na rewanż:http://poradki-dla-nastolatki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam, że Ci mącę, ale nasza nowa stażystka poprosiła mnie, żebym zapytała czy nie zechciałabyś przenieść się do jej kolejki. Mówię tu o Smile. Na ocenie próbnej już oceniła Twojego bloga i ocena wyszła jej nawet dobra.
    Pozdrawiam, Essence.
    szczera-krytyka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam zaszczyt zaprosić do zapoznania się oceną Twojego bloga na http://szczera-krytyka.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń