poniedziałek, 27 sierpnia 2012

#07.


-Jannette. Co się stało?- zapytała, widząc koleżankę zapłakaną z rozmazanym makijażem i wielkimi okularami na nosie.- Wejdź.
-Nienawidzę go. Michael, szef… Jest pieprzonym babskim bokserem. – odpowiadała, kierując się do salonu.- Pieprzony, damski bokser. Rozumiesz?- łkała. Delikatnie zdjęła okulary z nosa. Pod okiem miała fioletową śliwę.
- Matko, Jannette. Co się stało?- dziewczyna była ciekawa, dlaczego zrobił jej coś takiego.
-To nie wszystko.- zaśmiała się ironicznie. Podwinęła bluzkę do góry, a jej oczom ukazały się dwa siniaki. Jeden na wysokości biodra, a drugi pod żebrami. Dziewczyna na dobre się rozpłakała.
-Jannette.- wyszeptała i podała jej pudełko chusteczek.- Jak on mógł?
-Poszłam do pracy, jak zwykle. Już na wejściu usłyszałam, że szef chce ze mną rozmawiać… poszłam. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Nigdy mnie nie wzywał. Poszłam.- wyszeptała ostatnie słowo, spojrzała na podłogę i zapadła cisza. Ginny dobrze wiedziała, że nie chciała o tym mówić. Nie popędzała jej.- Weszłam  do niego. Siedział przy biurku. Jak zawsze zresztą. – podniosła wzrok i spojrzała na koleżankę.- Usiadłam naprzeciwko, poinformował mnie, że od jutra zaczynam nową pracę. Ucieszyłam się, wiedziałaś, że większość z naszych nienawidziła tej pracy. Powiedział, że zarobię dwa razy tyle niż teraz. Już miałam się zgodzić. Pieniądze są mi potrzebne, wiesz o tym…- przerwała po raz kolejny.- Ale coś w środku mówiło mi, żebym się spytała co miałabym robić. Bez tego, dowiedziałabym się dopiero jutro.- Wytarła łzy z policzków.- Spytałam się, owszem. Wiesz co powiedział? Cham, prostak… Miałabym być… tancerką, a raczej striptizerką.- Po raz kolejny dziewczyna wybuchła płaczem.- Musiałabym tańczyć na rurze, świecić tyłkiem i cyckami, a nawet jeśli ktoś sobie zażyczy… miałabym być jego klientką. Potraktował mnie jak szmatę.
-Mój Boże… Jannette. Ale skąd te siniaki?
-No jak to skąd? Myślisz, że będę dziwką?! Że dam sobą pomiatać za pieniądze?! Aż tak nisko to nie upadłam!- dziewczyna się uniosła.
-Spokojnie, ja tak nie myślę.
-Odmówiłam. Powiedziałam, że nie będę traktowała siebie jak tanią szmatę. Zdenerwował się. Zaczął krzyczeć, że powinnam mu dziękować na kolanach, że mnie wybrał z nich wszystkich. Mam być mu wdzięczna. Upokorzył mnie. Wtedy wszedł do pokoju Harry. Nie przeszkodziło mu to. Złapał mnie za bluzkę, szarpnął mną i uderzył… Próbowałam się bronić.
-A Harry?
-Zaczął się za mną stawiać. Rozdzielił nas. Gdy popchnął Micheal` a, a ten wylądował na kanapie, złapał mnie i odprowadził na dół. Powiedział, żebym jechała do domu… ale nie mogłam, musiałam się komuś wyżalić.- po raz kolejny Jannette, zaczęła płakać. Ginny przytuliła ją. Nie wiedziała co powiedzieć ani zrobić.
-Posłuchaj. Trzeba to zgłosić na policję. Nie może Was tak traktować. Niedługo przecież zaproponuje to innej i co wtedy?
-Nie, nie chcę, Ginny. Proszę Cię. Wszystko tylko nie policja, nie chcę im opowiadać tego samego. Zresztą niczego mu nie udowodnią.
-Masz świadka i masz mnie. Nie tylko Ciebie tak traktował. Myślisz, że byłaś jedyna?- Ginny zapatrzyła się w punkt za oknem.- Nie tylko Ciebie upokorzył. Byłam też ja. To było jakoś pół roku temu, zaproponował mi to samo, nie zgodziłam się, odpowiedziałam ze świętym spokojem, że mi ta praca odpowiada i jeśli zmienię zdanie to mu to powiem. Złapał mnie wtedy za nadgarstki tak mocno, że nic nie mogłam zrobić. Jeszcze mam ślad.- dziewczyna pokazała jej wewnętrzną stronę nadgarstków.- Widzisz te delikatne, sine kreski? To po tym.
-Właśnie, przecież wtedy nosiłaś bluzki na długi rękaw. Nawet jeśli było gorąco. Unikałaś go wtedy jak ognia.
-Dokładnie. Myślałam, że byłam tylko ja. Myliłam się…- rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.- Poczekaj chwilę.- Dziewczyna się podniosła z kanapy i udała się w stronę drzwi.- Cześć.- oznajmiła, widząc Lucasa w drzwiach. – Zaraz idziemy. Wejdź do salonu.
-Widzę, że masz gościa. Nie będę Ci przeszkadzała, dzięki, że mogłam Ci się wyżalić. Przemyślę to co mi powiedziałaś. Będziemy w kontakcie, dobrze?- blondynka wstała z siedzenia i udała się do hallu.
-O. My się chyba nie znamy.- Sąsiad spojrzał na dziewczynę.
-Tak, masz rację, ale chyba to nie jest dobry moment na poznanie się.- dziewczyna uniosła delikatnie kącik ust ku górze.
-O kurcze, co Ci się stało?- zapytał wskazując na oko.
-Cześć, Ginny. Zadzwonię do Ciebie jak się zdecyduję.- dziewczyna posłała jej delikatny uśmiech i wyszła.
-Masz bardzo ładna koleżankę.- chłopak wyszczerzył swoje ząbki, kierując się do kuchni, by się czegoś napić.- To idziemy?- zapytał, wyjmując z lodówki napój orzeźwiający.
-Tak, tak.- odpowiedziała dziewczyna stojąc przy ścianie i głęboko o czymś myśląc.
-Pamiętasz o dzisiejszym ognisku, prawda?- Lucas, sącząc colę spojrzał na przyjaciółkę. Na twarzy dziewczyny pojawiło się zmieszanie. Kompletnie zapomniała, owszem, tydzień temu mówił jej o jakieś grupowej imprezie, ale tym właśnie zakończył temat i już wcale do niego nie wracali.- Giiiin. Ale będziesz, tak?
-Mhmmm.- odpowiedziała niepewnie.- Postaram się być. Wezmę ze sobą Agnes, dobrze?
-Pewnie, możesz nawet przyprowadzić ze sobą tą twoją koleżankę. A teraz chodźmy.- Chłopak pociągnął za sobą dziewczynę i wyszli.
~~
Była dziewiąta trzydzieści. Para przyjaciół spacerowała po parku, wdychając świeże powietrze. Pomimo wczesnej godziny, słońce dawało o sobie znać. Nikt się tego nie spodziewał, można było to zauważyć po ludziach, którzy szukali chociażby najmniejszego cienia. Głównie były to matki z dziećmi, a także starsi ludzie.
Ginny lubiła spacerować z Lucasem, co jakiś czas zabierał ją na takie wycieczki po parku. Rozmawiali wtedy o wszystkim. Głównie wtedy opowiadali sobie o problemach, które spotkały ich w ostatnim czasie.
-Mogłabyś przyjść wcześniej?- zapadła cisza.- Wcześniej, mam na myśli godzinę przed. Ognisko zaczyna się o dziewiętnastej. Ech, Gins. Beze Mnie niedługo zginiesz.- blondyn zadźgał dziewczynę w bok i poszli dalej.
~~
-Dobrze, będę o osiemnastej. Obiecuję. – Sąsiadka położyła prawą rękę na sercu, a drugą dłoń uniosła ku górze na znak przysięgi. Chłopak uniósł jedną brew, przyglądając się uważnie swojej przyjaciółce.- No Lucaaas. Mnie nie wierzysz?- dziewczyna zachichotała i mocno go przytuliła.
-Masz być. Jeśli nie, przyjdę do Ciebie, wyciągnę Cię siłą. Zobaczysz. To do zobaczenia.- chłopak pocałował ją w czoło po czym ruszył w stronę swojej posiadłości.
Ginny weszła do ogródka, którędy musiała dojść do drzwi wejściowych. Chwyciła za klamkę i nacisnęła ją. O dziwo, drzwi były otwarte.
-Agnes? Jesteś tu?- Gins. Zdjęła buty i skierowała się do kuchni.
-Jestem, jestem.
-Co tu robisz? Jest dopiero kilka minut po dziesiątej.- Zdziwiona dziewczyna podeszła do siostry.
-Muszę Ci coś powiedzieć.- podniecona Agnes patrzyła na siostrę z iskierkami w oczach.- Udało mi się wynająć lokal w którym mogłabym otworzyć własną cukiernię.- dziewczyna położyła kartkę, którą trzymała w rękach.-
- Tak w jeden dzień Ci się udało?
-Nie, nie. Pracowałam nad tym od dwóch miesięcy. Było dużo kupców. Musiałam się postarać. Nikt o tym nie wie. Nawet rodzice.
-Ag! To cudownie! Zawsze Ci mówiłam, że powinnaś założyć swoją działalność. W końcu będziesz mogła pokazać swoje zdolności. I obiecaj, że do kupna będą babeczki truskawkowe! Ludzie je pokochają.- tym razem w oczach Ginny pojawiła się radość.
-Ginny. Mam do Ciebie prośbę. Czy będziesz mogła mi pomóc w urządzeniu lokalu? Ty zawsze miałaś dobry gust w meblowaniu.
-Jasne! Z wielka chęcią! Ahm. Idziesz dzisiaj ze mną na ognisko do Lucasa. A teraz idę wziąć kąpiel. –oznajmiła, a jej kuzynka posłała jej uśmiech. Dziewczyna skierowała się do łazienki na górze. Weszła do pomieszczenia napuszczając sobie wodę i wlewając płyn do kąpieli by powstała piana. Zdjęła z siebie ciuchy i weszła relaksując się. Miała zamiar posiedzieć tam z pół godziny. Lubiła się relaksować w wodzie. Nie minęło dziesięć minut, a z dołu usłyszała Agnes.
-Ginny! Telefon do Ciebie!
-Jeśli to domowy to niech ten ktoś zadzwoni na komórkę!- odpowiedziała krzykiem. Po kilkunastu sekundach rozdzwoniła się komórka. Sięgnęła po telefon, który leżał na koszu.-Halo?
-Cześć, Ginny.- po drugiej stronie usłyszała Olivera.
-Oli?! Cześć, coś się stało?- to dziwne, skąd Oliver miałby mieć numer jej telefonu domowego.
-Nie, nie. Tak tylko dzwonię. Spytać się co u Ciebie.
-W porządku.- na linii zapadła cisza.- Myślałam, że się odezwiesz pod koniec sierpnia.
-Też tak myślałem, jednak uznałem, że to chyba nie ma sensu i wracam do domu.
-Mhm. Rozumiem.
-Masz dzisiaj czas by się spotkać?
-Dzisiaj? Kurcze. Jest  wpół do jedenastej. Mogę się spotkać mniej więcej o dwunastej. Czas będę miała do siedemnastej trzydzieści.
-Świetnie! W Austin będę za jakieś pół godziny. Gdzie się spotkamy?
-Wiesz gdzie jest Galaxy, prawda? Więc w kawiarni Ice Coffe.
-Jasne, będę. To do zobaczenia.
-Cześć.- pożegnała się i nacisnęła czerwoną słuchawkę.- Agneeeees!- wydarła się na cały dom.- Niedługo wychodzę!
-Gdzie idziesz?!
-Spotkać się z Oliverem!
-Z Oliverem?! Przecież miał być pod koniec sierpnia!
-Ale jest teraz! Muszę jakoś wyglądać.- ostatnie zdanie powiedziała pod nosem. Wyszła z wody, okryła się dokładnie ręcznikiem i udała się do pokoju po ubrania. Podeszła do wielkiej szafy by wybrać czyste ciuchy. Wybrała szorty dżinsowe z motywem flagi USA, siwą bokserkę oraz trampki. Wróciła do łazienki aby się ubrać. Po pięciu minutach była gotowa. Po raz kolejny weszła do swojego pokoju, żeby zrobić sobie delikatny make up. Podkreśliła oczy czarnym eyeliner` em, rzęsy pomalowała tuszem, a brzoskwiniowym błyszczykiem przejechała po ustach.
Nie miała pojęcia dlaczego to zrobiła. Przecież miała tylko spotkać się z Olivierem. Nie szła na żadną randkę. Poczuła do niego jakąś tam więź, ale to nie było nic poważnego. Lucas miał rację, wcale go nie znała. Nawet jeśli opowiedział o sobie to człowieka poznaje się w trakcie. Nie rozumiała czemu tak krótka znajomość przywiązała go do siebie.
Brunetka założyła czapkę full capa z niebieskim daszkiem i białym czubkiem. Lubiła je, miała jeszcze trzy takie. Poprawiła swoja grzywkę i zeszła na dół.
-Uaa, Ginny. Co się tak wystroiłaś?- zapytała Agnes.
-Sama nie wiem.- Dziewczyna usiadła naprzeciwko niej i westchnęła. Błądziła oczami po całym salonie.
-Wiesz. Fajny jest Oliver. Polubiłam go.- Dziewczyna wzięła do ręki najnowszy numer magazynu „Teen Vogue” gdzie na okładce była Miley Cyrus.
-No tak… Tylko… no wiesz, Lucas go na przykład nie polubił.
-Wiesz jaki on jest, każdego nowego znajomego trzyma na dystans. Taka jego natura. Może zaprosisz go na ognisko? Może się do niego przekona.
-Czy ja wiem. Spróbuję. Może się zgodzi. No to ja idę.
-Tylko bądź na osiemnastą u Lucasa!
-Będę. Obiecuuuję.- zaśmiała się i sięgnęła po torbę do której włożyła telefon, portfel, dokumenty, szczotkę do włosów i różne potrzebne rzeczy. Wyszła za zewnątrz, na termometrach było ponad dwadzieścia pięć stopni. Gin. Wsiadła do samochodu i ruszyła.
~~
Macie kolejny rozdział. Nie jest on jakiś cholernie ciekawy, ale obiecuję, że następne będą lepsze :3. Prawie dwadzieścia komentarzy pod notką, jesteście niesamowici : o. 
Tak na marginesie szczera-krytyka oceniła mój blog na dobry, dziękuję i teraz będe się starała popełniać mniej błędów.

14 komentarzy:

  1. Podoba mi się ! Zapraszam do mnie : http://gdystapapiekna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe opowiadanie.
    Talent wyczuwam, talent !
    A tak na marginesie bardzo ładny szablon. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. super blog . :)
    obserwuję . ;3
    liczę na to samo . ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super... po prostu super. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    opowiadanie-1d-boys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste..
    czekam na kolejny rozdział ;)
    Zapraszam http://czasem-wszystko-sie-zmienia.blogspot.com/
    jutro powinien się pojawić pierwszy rozdział i mam nadzieje ze powiesz co o nim sądzisz ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. mam do ciebie pytanko, bardzo podoba mi się twój nagłówek, mogę wiedzieć w jakim programie go zrobiłaś? jestem totalnie zielona jeśli chodzi o grafikę a właśnie kombinuję ze zrobieniem nagłówka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne opowiadanie!!! :D
    Zapraszam do siebie! www.bizuteria-z-modeliny.bloog.pl ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytanie o tych babeczkach truskawkowych nie wpłynęło na mnie korzystnie, bo zachciało mi się jeść:(
    Przejściowe rozdziały są potrzebne. Trochę wytchnienia i tak dalej.
    Mam wrażenie, że Oliver trochę namiesza im wszystkim w życiu.
    Biedna koleżanka Ginny. Współczuję jej, choć jest fikcyjną postacią.
    Czekam na kolejny rozdział i gratuluję tych 20 komentarzy, bo to duży sukces. Jak tu weszłam pierwszy raz, to byłam 666 odwiedzającym. Normalnie bym nie pamiętała, ale taka liczba...
    Trzymaj się i pisz dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  9. może zechciałabyś zajrzeć na mojego bloga? http://internationallove-smile.blogspot.com/
    powiem szczerze, że to Ty zainspirowałaś mnie do pisania swego rodzaju opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdzialik!! ;** Tymczasem u mnie nowy rozdział.. Mam nadzieję, żę Ci się spodoba... Napiszesz swoją opinię w komentarzach? A może zostaniesz obserwatorem? Zapraszam! - http://really-true-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny nagłówek bloga ;D Ciekawie piszesz :))
    Pozdrawiam fraiselife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajne opowiadanie
    Otagowałam cię
    http://swiatwobiektywieaparatu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. ommm, :d
    przyznam się, że dawno tu nie zaglądałam.
    jestem zaskoczona jak dobrze idą Ci kolejne rozdziały.
    Świetnie. Powodzenia ! :>


    Nan :*

    OdpowiedzUsuń